Przesilenie zimowe lub jak określali ten dzień nasi przodkowie,” narodziny słońca” na naszej półkuli północnej, to jak otrzymanie mocnej karty w grze życia. Właśnie taką kartę pełną nadziei w niedzielę 22 grudnia br , otrzyma także każdy ogrodnik. Ten duży i ten z pozoru mały – są rzeczy nie wymierne i do takich należą właśnie nasze pasje, i nietuzinkowe miłości.
Aby przetrwać do grudniowego dnia optymizmu i wydłużenia się dnia o przysłowiową minutę, zachęcam do fotograficznych wspomnień.
Oto tegoroczny wiosenny Gość w Ogrodzie Tygrzyka, ciemiernik o nie banalnej urodzie. Jego mieszanka barw to w czystej postaci optymizm.
W Ogrodzie Tygrzyka już jakiś czas temu zakończyłem przygotowania do zimy, teraz ogród i jego piękni aktorzy przenieśli się do mojego pokoju. Tysiące zdjęć z tego roku, czeka na moje przychylne spojrzenie i umieszczenie w skrupulatnie opisanych katalogach i folderach. To wizerunki wszystkich tych, co kwitną i zachwycają w Ogrodzie Tygrzyka. Ten różowo zielony ciemiernik podbił moje ogrodnicze serce jako pierwszy tej wiosny.
Dla tego groszka wiosennego , delikatnie kwitnącej byliny i pierwiosnka łyszczaka, wszystko dobrze się zaczęło. Piękne stanowiska w półcieniu, gleba o odpowiednim odczynie i co najważniejsze idealnie wilgotna.Kwitły bardzo ładnie, niestety dalsze ich życie nie było już takie idylliczne – późno wiosenna susza odebrała im chęć do popisywania się kwiatami. Teraz zastanawiam się czy będą miały ochotę na popisy raz jeszcze.
Jak patrze na moje porażki i pożegnania kwiatowe, zawsze wiem , że to ja powiedziałem im do widzenia, nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Zapominamy niestety, że rośliny wrażliwsze są od nas . Zapominamy też, o ich różnorodnych upodobaniach i o najważniejszym fakcie – pochodzą często z bardzo różnych środowisk.
Na moje szczęście wśród tegorocznych porażek są i niespodziewane wzloty , do tego wyjątkowo urodziwe. Trzy lata opieki Tygrzyka i nagle juka odm Color Guard zadzwoniła do mnie swymi mleczno śmietankowymi dzwonkami. Podobno nikt inny tego nie słyszał, ale kto by się tym przejmował.
Ale bywa i tak, że wśród tegorocznych zdjęć darmo szukać kwitnących z pozoru roślinnych siłaczy(fot. poniżej). Oto irys japoński, jeżówka odm Papaya i nawet konwalia odm Polish Star nie zaszczyciły mnie kwiatami. Czy to wina roślin? Absolutnie ! To ogrodnik nie zapewnił dostatecznej ilości wilgoci. Obym się mylił , ale takich słonecznych porażek może być z roku na rok więcej.
Na koniec dzisiejszego szperania w tegorocznej fotograficznej przeszłości w ogrodzie Tygrzyka, przypominam o naszych skrzydlatych Przyjaciołach. Bez nich nasze ogrody nie dość , że byłyby pełne złowrogiej ciszy, to jeszcze robactwo opanowałoby naszych pupili. Pomagajcie im przetrwać ten chłodny czas, a zapewniam , że takie widoki w waszych ogrodach was nie ominą. Oto nasz Przyjaciel kos- to On jest tu ptasim Gospodarzem.
Pozdrawiam z pokoju , gdzie nie straszna mi listopadowa aura, Tygrzyk.